JAK POWSTAWAŁ MÓJ STYL - WPIS AUTOBIOGRAFICZNY
19 marcaDziś wpis autobiograficzny. Coś dla Blogierki i Ani, które tak lubią teksty osobiste. Czytałam ostatnio ciekawy wpis Marii o tworzeniu własnego stylu i tak mnie natchnęło, żeby napisać jak to było u mnie.
POCZĄTEK
Do mniej więcej 12 roku życia mój styl był bezsensownym bałaganem bez ładu i składu. Mniej więcej wtedy w mojej szafie pojawiły się pierwsze, spójne elementy - kilka prostych, obcisłych, ciemnych sweterków oraz granatowe dżinsy i czarne spodnie - must have, które towarzyszą mi do dziś. Gdybyś cofnęła się w czasie, nieważne kiedy byś się zatrzymała, zawsze z mojej szafie była przynajmniej jedna para dżinsów i przynajmniej jedna para czarnych spodni.
To był początek. Granatowe dżinsy i czarne spodnie w zestawieniu z obcisłymi, cienkimi sweterkami w ciemnych kolorach były moim mundurkiem. Do tego niestety smutne echo lat osiemdziesiątych - sportowe buty. Bleeee. Tzw. adidasy. Grrr. I puchowa granatowa kurtka. Pominę milczeniem. I wtedy nastąpił przełom. Nie wiem co podkusiło moją babcię, ale kupiła mi brązowy, skórzany płaszcz. Dzięki Ci babciu! Zrezygnowałam też ze sportowych butów na korzyść skórzanych, stylizowanych na męskie. Ścięłam włosy na krótko, więc wyglądałam jak śliczny piętnastoletni chłopiec. Poważnie. Dziewczyny się za mną oglądały:)
To był początek. Granatowe dżinsy i czarne spodnie w zestawieniu z obcisłymi, cienkimi sweterkami w ciemnych kolorach były moim mundurkiem. Do tego niestety smutne echo lat osiemdziesiątych - sportowe buty. Bleeee. Tzw. adidasy. Grrr. I puchowa granatowa kurtka. Pominę milczeniem. I wtedy nastąpił przełom. Nie wiem co podkusiło moją babcię, ale kupiła mi brązowy, skórzany płaszcz. Dzięki Ci babciu! Zrezygnowałam też ze sportowych butów na korzyść skórzanych, stylizowanych na męskie. Ścięłam włosy na krótko, więc wyglądałam jak śliczny piętnastoletni chłopiec. Poważnie. Dziewczyny się za mną oglądały:)
ERA ROCKA
Były już dżinsy, czarne spodnie, ciemne, obcisłe sweterki, buty i skórzany płaszcz. Ale poza płaszczem i ewentualnie butami, całości dalej brakowało charakteru. Wtedy się zakochałam. Nie w ciuchach, w facecie. Miał 24 lata i śpiewał w zespole rockowym. Wyglądał jak Bono lub jak kto woli "skrzyżowanie tego z Lady Punk z tym z Perfectu". To jemu zawdzięczam nie tylko nakierowanie mnie na właściwe tory muzyczne, ale i zamiłowanie do czerni i skóry. To przez niego nosiłam czarne, skórzane spodnie. Nie pamiętam też dlaczego, ale zafarbowałam włosy na bordowo, a później na ciemny fiolet (fachowo bakłażan). Patrząc na to z perspektywy czasu, były to zbyt ciemne kolory, ale cała stylizacja miała charakter, mój charakter, a to było najważniejsze.
Tak narodziła się moja miłość do rockowego stylu lat dziewięćdziesiątych. I tak mi zostało. Do dziś do niego wracam. Skórzane spodnie uzupełniły ciężkie, czarne, skórzane buty na grubej podeszwie z klamrami i zamkami (ostatnio kupiłam podobne). Nigdy nie kupiłam glanów - były zbyt niewygodne - ale miałam ich śliczną podróbkę. Z zamszowej skóry, dwa razy lżejsze, bez blach i z zamkiem, dzięki czemu nie musiałam ich wiązać.
Styl ten towarzyszył mi przez całe liceum i przez całe studia. Tylko wieczorem i na wyjątkowe okazje zakładałam wydekoltowane bluzeczki, spódniczki i szpilki. Skończyłam studia i wyjechałam do Tunezji. I tu nastąpiło zderzenie z totalnie inną rzeczywistością.
KOBIETA
Nie mówię o całym społeczeństwie, ale kobiety w Tunezji, te młode, wykształcone, pracujące w centrach biznesowych, wyglądają niesamowicie. Są kobiece, seksowne, bardzo eleganckie, dopieszczone w każdym calu. French chic, tylko bardziej chic niż french. Trochę przesadzają, są zbyt dopieszczone, niemniej efekt jest świetny. A moja szefowa Myriam była tego doskonałym przykładem. Moje ciężkie buty zupełnie nie pasowały do tej szykownej, arabsko-europejskiej, biurowej rzeczywistości.
Wtedy nastąpił kolejny przełom. W Tunezji nie wypadało iść na imprezę w spodniach. Mała czarna była koniecznością. Niemalże wszystkie kobiety idąc do klubu zakładały małą czarną, a zdecydowanie wszystkie zakładały sukienkę. Podobnie wyglądało wyjście do restauracji. A że w Tunezji wieczorem kobieta ma do wyboru w zasadzie tylko wyjście do restauracji albo wyjście do restauracji, więc szpilki i sukienka były niezbędne. I tak odchodziłam zwykle od tej zasady i zakładałam spodnie, ale buty na obcasie stały się standardem. I tak mi zostało do dziś. Przez kolejne dziesięć lat praktycznie nie ruszałam się z domu bez obcasów. Dopiero niedawno odkryłam ponownie urok płaskich butów, a i tak zakładam je okazjonalnie. Tunezji zawdzięczam więc mój styl dorosłej kobiety.
Wtedy nastąpił kolejny przełom. W Tunezji nie wypadało iść na imprezę w spodniach. Mała czarna była koniecznością. Niemalże wszystkie kobiety idąc do klubu zakładały małą czarną, a zdecydowanie wszystkie zakładały sukienkę. Podobnie wyglądało wyjście do restauracji. A że w Tunezji wieczorem kobieta ma do wyboru w zasadzie tylko wyjście do restauracji albo wyjście do restauracji, więc szpilki i sukienka były niezbędne. I tak odchodziłam zwykle od tej zasady i zakładałam spodnie, ale buty na obcasie stały się standardem. I tak mi zostało do dziś. Przez kolejne dziesięć lat praktycznie nie ruszałam się z domu bez obcasów. Dopiero niedawno odkryłam ponownie urok płaskich butów, a i tak zakładam je okazjonalnie. Tunezji zawdzięczam więc mój styl dorosłej kobiety.
STYL EWOLUUJE I TRWA
Mój styl kształtował się przez 10 lat, a przez kolejne 10 praktycznie się nie zmienił. Nie wierzysz? Zdjęcia powyżej dzieli dziesięć lat. Inne detale, ale ten sam styl. Nawet spodnie są te same. Doszły fasony, których nie nosiłam wcześniej, zrezygnowałam z wydekoltowanych bluzek i spodni z wysokim stanem na rzecz biodrówek, ale poza tym niemalże nic się nie zmienia. Wciąż próbuję przekonać się do żakietów i spódnic, ale poza oficjalnymi okazjami jakoś nie potrafię ich polubić.
A jak było z Tobą? Jak kształtował się Twój styl?
Jeżeli chcesz dodać komentarz, możesz to zrobić anonimowo. Kliknij okienko komunikatu a następnie wpisz swoje imię lub pseudonim („Name”) pod „albo zarejestruj w Disqus” podając swój email lub wpisując lubie@wczerni.pl oraz klikając „Wolę pisać jako gość”. Komentarze dodane przez gości wymagają akceptacji. Wszystkie komentarze zawierające linki wymagają akceptacji.
Fotografia: Autor nieznany, portal www.megaparty.pl
Fotografia: Autor nieznany, portal www.megaparty.pl
0 komentarze