MODA NA POCZĄTKU XX WIEKU - LATA 1900 - 1910
08 maja
Jak wspomniałam w zeszłym tygodniu, dziś zaczynam nowy cykl - historia mody XX wieku. Najchętniej zaczęłabym od razu od roku 1910, ale przełom jaki wtedy nastąpił nie byłby dla Was tak spektakularny, gdybym nie pokazała najpierw mody w latach 1900 - 1910.
DLACZEGO HISTORIA MODY JEST TAKA FAJNA
Historia mody jest ciekawa z kilku powodów. Po pierwsze wyjaśnia skąd wzięły się ubrania, które nosimy dzisiaj i dlaczego dany fason w ogóle powstał. Po drugie, naświetla skąd wzięły się zasady dress code'u, które dziś stosujemy i pokazuje, jak ewoluowały. Po trzecie, dzisiejsza moda to w dużym stopniu miks tego, co nosiło się przez ostatnie sto lat. Jest to więc źródło inspiracji i nowych pomysłów na stylizacje. Po czwarte (z mojego punktu widzenia najciekawsze) pokazuje, że każda sylwetka może być piękna, jeżeli się ją odpowiednio ubierze. Jesteś niska i szczupła? Patrz na lata 1910 - 1920. Jesteś dość masywna i brak Ci wcięcia w talii? Zainspiruj się modą z lat dwudziestych. Masz silnie zbudowaną sylwetkę i szerokie ramiona? Rozważ fasony z lat czterdziestych. Itd. Moda z tych czasów nie przybliży Cię do modnej obecnie klepsydry (takie sztuczki pokazuję w cyklu o sylwetkach), ale będzie świetnie współgrała z Twoją sylwetką.
IDEALNA SYLWETKA
Wróćmy do początku XX wieku. Lata 1900 - 1910 to moda na sylwetkę w kształcie klepsydry w najbardziej hard corowym tego słowa znaczeniu. Nigdy jeszcze gorsety nie ściskały tak mocno kobiecej talii. Początkowo były to gorsety po prostu nadające kobiecie kształt klepsydry. Później pojawiły się gorsety w kształcie litery "S", które nie tylko mocno zwężały talię, ale dodatkowo wypychały miednicę i pogłębiały lordozę w odcinku lędźwiowym. W takim gorsecie biust był wysunięty do przody, brzuch idealnie płaski, pośladki wyeksponowane, a cała sylwetka dumnie wyprostowana. A oto jak wyglądał ideał.
Jeżeli wydaje Ci się, że ten rysunek to przesada, wybierz się kiedyś na Castle Party w Bolkowie. Wiele dziewczyn zakłada gorsety, a niektóre ściskają je do równie mocno, jak to robiono na początku XX wieku. Sama dopóki nie zobaczyłam na żywo jak wygląda kobieta w takim gorsecie, nie wierzyłam że to możliwe.
IDEAŁ PIĘKNA
Ideał piękna w latach 1900 - 1910 został wymyślony przez mężczyznę. Dosłownie. Idealna piękność tamtego okresu została narysowana przez Charlesa Gibsona. Tak powstała Gibson Girl. Młoda, ładna, wyglądająca na nieco nadętą, zmanierowaną i znudzoną snobkę. Ponieważ kobiety w tamtym okresie jeszcze się nie malowały (używały tylko nieco różu), najważniejszym elementem stylizacji była charakterystyczna fryzura (tzw. cottage loaf - popularny wówczas kształt bochenka chleba), ogromny kapelusz za dnia lub pióra i inne ozdoby wieczorem.
MODA W LATACH 1900 - 1910
Na początku XX wieku panowała moda na totalny maksymalizm. Im bogatszy i bardziej dekoracyjny strój, tym było się modniejszym. Modne były długie suknie z trenem zdobione niezliczoną ilością koronek i kokardek, olbrzymie (naprawdę olbrzymie) kapelusze z mnóstwem strusich piór i innych ozdób, a do tego równie bogato zdobione parasolki. Po co parasolka? Parasolka umożliwiała utrzymanie równowagi. Kapelusze były tak ciężkie, że aby utrzymać równowagę kobiety podpierały się na parasolce. Panowała moda na delikatne, dziewczęce kolory jak zgaszony róż, kość słoniowa czy liliowy.
Strój eleganckiej kobiety wyglądał mniej więcej tak.
Tego rodzaju suknia była eleganckim strojem wyjściowym. W domu, w szkole, w pracy, codziennym strojem była biała bluzka i długa do ziemi, ciemna, wełniana spódnica - strój od razu kojarzący mi się ze strojem nauczycielki w "Ani z Zielonego Wzgórza". Bluzce i spódnicy często towarzyszył krótki żakiecik, często uszyty z tego samego materiału co spódnica. Przykłady strojów z lat 1900 - 1910 możecie zobaczyć w moim katalogu na Pinterest.
Z jednej strony wydają się bardzo niewygodnie i zupełnie niepraktyczne. Z drugiej mają swój urok. Mnie zachwycają zwłaszcza suknie wieczorowe. A Wy co myślicie o modzie z początku XX wieku?
Mam nadzieję, że wpis się Wam spodobał. Poruszyłam tylko najważniejsze kwestie, więc jeżeli chcecie dowiedzieć się więcej, zobaczcie wykład pani Amandy Hallay. Do każdego wpisu postaram się Wam polecić jakiś dobry film. Nie wiem jak Wam, ale mnie najlepiej uczy się z filmów. Zobaczcie "Gigi" z 1958 i "My Fair Lady" z Audrey Hepburn z 1964 r. Są świetne i nieźle oddają klimat epoki. Stroje ładniejsze są w "My Fair Lady", ale "Gigi" jest zabawniejsza. W przyszłym tygodniu omówię moje ulubione dziesięciolecie - lata 1910 - 1920.
Jeżeli podobał Ci się ten artykuł, napisz komentarz lub polub na Facebooku. Komentarz możesz dodać anonimowo. Kliknij okienko komunikatu a następnie wpisz swoje imię lub pseudonim („Name”) pod „albo zarejestruj w Disqus” podając swój email lub wpisując lubie@wczerni.pl oraz klikając „Wolę pisać jako gość”. Komentarze dodane przez gości wymagają akceptacji. Wszystkie komentarze zawierające linki wymagają akceptacji.
* Wszystkie grafiki pochodzą z materiałów wykładowych Amandy Hallay
0 komentarze