SAMOTNA PODRÓŻ: MADRYT

28 listopada

Pałac królewski w Madrycie

Tytuł prowokacyjny, gdyż bynajmniej nie byłam samotna. Gdy to czytacie jestem w Madrycie. Z koleżanką. Ale sześć lat temu byłam tam sama i były to jedne z moich najlepszych wakacji. A ponieważ większość z Was obawia się takich wyjazdów, pokażę Wam dlaczego warto.

SAMA W MADRYCIE

Uwielbiam wyjeżdżać sama na wakacje. Zwiedziłam tak Paryż, Madryt, Londyn i Tunis. Wyjeżdżając sama, nigdy nie wiesz kogo spotkasz, a spotykasz mnóstwo interesujących ludzi. Jadąc z kimś trzymasz się raczej grupy, z którą jesteś, a też grupę rzadziej ktoś zagaduje niż pojedyncze osoby. Możesz sama planować swój dzień i spontanicznie te plany zmieniać i nikt nie ma o to do Ciebie żalu. Możesz w ciągu intensywnego dnia zwiedzania zrobić sobie dwugodzinną przerwę na kawę i też nikt nie ma o to do Ciebie żalu. Oczywiście, lubię wakacje w dobrym towarzystwie, ale samotny wyjazd do miasta pełnego ludzi to zawsze wielka przygoda, wielka niewiadoma i mnóstwo wrażeń. Ok, jest jedno ale. Lubię czuć się bezpieczna. Więc zawsze te samotne wyjazdy były do miejsc, w których kogoś miałam, miałam gdzie spać, mogłam dzwonić po pomoc i w razie czego miał mnie kto szukać gdybym zaginęła. W 2010 roku był to Madryt i moja koleżanka Constantina. Nie będę pisać o zabytkach. Na ten temat jest mnóstwo informacji w sieci. Z lepszymi zdjęciami niż moje. Napiszę o kilku moich wspomnieniach z Madrytu od kuchni. 

Każdy mój samotny wyjazd to duże miasto pełne pięknych zabytków. I podczas każdego wyjazdu bardzo intensywnie je zwiedzam. Ale nigdy nie wstaję o świcie. Wole się wyspać. Później szukam miłego miejsca, gdzie można zjeść smaczne, lokalne śniadanie. Wszystkie zwiedzane przeze mnie miasta były miejscami, w których kultura jedzenia poza domem jest bardzo mocno zakorzeniona, więc o takie miejsca nie było trudno. Pozostałe posiłki zwykle jem gdziekolwiek na szybko po drodze. Ale śniadanie to rytuał. Później cały dzień na nogach z przerwami na espresso, a wieczorem czasem impreza do 3 nad ranem. I następnego dnia to samo. Po tygodniu potrzebuję wakacji, żeby odpocząć po takich wakacjach ;) Ale są to moje ukochane wakacje.

Wielu z Was zapewne obawia się takich samotnych wakacji. Obawia się, że nie będzie się dobrze bawić, że się zgubi i nie będzie kogo prosić o pomoc, że nie będzie miała z kim spędzić czasu... Niepotrzebnie. Jeżeli się zgubisz, zapytaj o drogę, jeżeli nie wiesz gdzie i co warto zdjęć, zapytaj kogoś, kto wyda Ci się sympatyczny. Zdziwisz się ile osób można w ten sposób poznać. A jeżeli będziesz w Madrycie i okolicach, polecam Ci kilka ciekawych miejsc.

GDZIE WARTO ZJEŚĆ

Niestety nie zanotowałam gdzie jadłam śniadania. Nie miałoby to też większego sensu, gdyż Constantina mieszkała na obrzeżach Madrytu i raczej i tak byście tam nie trafili. Mogę za to polecić dobre przekąski i smaczną kolację.

MUSEO DE JAMON

Museo del Jamón to nie muzeum szynki, ale sieć sklepów z wędlinami połączonych z restauracją i barem w Madrycie. Gorąco polecam! Można tam szybko i tanio zjeść coś świeżego i smacznego. Z tego co pamiętam sprzed sześciu lat, w barze można było dostać np. kanapkę (duży kawałek bagietki z suszoną szynką) za 1 euro, talerz wędlin z oliwkami i serami za ok. 4 - 5 euro, małe piwo lub kieliszek wina za 1 euro i wiele innych. Idealne, żeby wpaść, najeść się i zwiedzać dalej. A szynka w Hiszpanii jest pyszna.

CASA EL ABUELO W SEGOVII

Jedyne miejsce, gdzie zgodzili mi się zrobić cochinillo, czyli pieczonego prosiaka, poza godzinami pracy restauracji. Segowia jest znana z pieczonego prosiaka, więc koniecznie chciałam go spróbować. Niestety popełniłam ten fatalny błąd, że planując zwiedzanie Segowii nie uwzględniłam godzin pracy restauracji. Nie mogłam czekać na ponowne otwarcie, gdyż przegapiłabym autobus do Madrytu. Więc pozostało mi chodzenie od jednej do drugiej i pytanie czy mogliby w drodze wyjątku zaserwować mi go wcześniej (restauracje były otwarte, ale nie serwowały dań). Na szczęście w Casa de Abuelo trafiłam na właściciela, który zaprosił mnie do swojego stolika i poprosił kucharza o przygotowanie prosiaka. Spędziliśmy dwie godziny przy kawie i miłej rozmowie, a prosiak był pyszny, miękki z chrupiąca skórką.

CHOCOLATERIA SAN GINES

Chocolatería San Ginés to kawiarnia, która istnieje od 1894 i słynie z gorącej czekolady i churros. Czekoladę piłam lepszą, ale mimo wszystko polecam, gdyż to najbardziej znane miejsce serwujące czekoladę z churros w Madrycie. Churros i porras to tradycyjne hiszpańskie wypieki, które je się głównie na śniadanie z czekoladą lub kawą. Idea jest podobna do naszych pączków - ciasto smażone jest w głębokim tłuszczu, ale jest bez nadzienia, czasem posypane cukrem. Po kilku dniach jedzenia ich codziennie na śniadanie uznałam, że są obrzydliwe. Ale oczywiście pierwsze co zjem, gdy znów tam będę to churros :) Inną bardzo smaczną alternatywą na śniadanie jest croissant przekrojony i podsmażony, podany z masłem i marmoladą.

TABERNA DE ANGEL SIERRA

Taberna de Ángel Sierra czyli tawerna w dzielnicy Chueca, która działa od 1917 r. Podobno serwują tam wermut własnego wyrobu. Miejsce stare, klimatyczne i bardzo popularne. Z tego co pamiętam było ciemno i wermut był faktycznie bardzo smaczny.

NUEVO CAVE BARBIERI

Nuevo café Barbieri to kawiarnia istniejąca od 1902 r. Śliczna "paryska" kawiarnia pośrodku dzielnicy Lavapies. Paryska, gdyż rok wcześniej byłam w Paryżu i to miejsce bardzo przypominało mi tamtejsze kawiarnie.

CO WARTO ZOBACZYĆ

Co według mnie warto zobaczyć? Museo del Prado, Parque del Retiro, gdyż znajduje się w nim pałac ze szkła (Palacio de Cristal), Atocha Renfe, czyli największy dworzec kolejowy w Madrycie, gdyż znajduje się w nim piękny tropikalny ogród, Palacio Real ale tylko z zewnątrz. Poza tym polecam wycieczkę do Toledo, zwłaszcza po Bożym Ciele, gdy całe miasto było udekorowane kwiatami i flagami oraz Segowię, gdyż warto zobaczyć akwedukt i zamek, no i oczywiście zjeść cochinillo.

Wakacje w Madrycie przedłużyły mi się o półtora dnia, gdyż odwołano mój lot. Co prawda prawie cały dzień spędziłam na lotnisku, ale za to później zostaliśmy wszyscy zakwaterowani w bardzo przyjemnym hotelu i jak się okazało trafiłam na bardzo miłych towarzyszy podróży. Nie macie pojęcia jak kilkadziesiąt ludzi, których łączy tylko jeden odwołany samolot, potrafi zżyć się ze sobą w ciągu jednej nocy ;) Z niektórymi do dziś utrzymuję kontakt.

A Wy co sądzicie o samotnych wakacjach czy raczej wakacjach w pojedynkę? Przerażają Was, uważacie że muszą być smutne, czy tak jak ja uwielbiacie wyjeżdżać sami?

Jeżeli podobał Ci się ten artykuł, napisz komentarz lub polub na Facebooku. Komentarz możesz dodać anonimowo. Kliknij okienko komunikatu a następnie wpisz swoje imię lub pseudonim („Name”) pod „albo zarejestruj w Disqus” podając swój email lub wpisując lubie@wczerni.pl oraz klikając „Wolę pisać jako gość”. Komentarze dodane przez gości wymagają akceptacji. Wszystkie komentarze zawierające linki wymagają akceptacji.

Zobacz

0 komentarze

ZESPÓŁ WCZERNI

O MNIE
W wieku piętnastu lat zaczęłam pracować jako modelka. Od dziewięciu lat jestem związana z branżą finansową i rynkiem kapitałowym. W chwilach wolnych od pisania raportów giełdowych dzielę się z Wami moją wiedzą w zakresie kreowania wizerunku.
Zdjęcia: Grzegorz Nowicki
NOTA PRAWNA
Wszelkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie, publikowanie i rozpowszechnianie treści oraz rysunków bez zgody autora stanowi naruszanie praw autorskich. Kopiowanie, publikowanie i rozpowszechnianie zdjęć bez zgody autora stanowi naruszenie praw autorskich oraz naruszenie prawa do wizerunku osoby na nich przedstawionej.

TU PISZĘ MNIEJ POWAŻNIE


INSPIRACJE