CO DZIWNEGO MOŻNA ZJEŚĆ W HISZPANII

05 grudnia

Kilometr 0 i nasze stopy

Uwielbiam wyjeżdżać sama na wakacje, ale wyjazd z kimś, kto lubi zwiedzać tak jak Ty też jest fantastyczny. Jeżeli lubisz próbować nowych smaków, zwiedzanie razem ma jeszcze jedną zaletę - możesz brać wszystko na pół i próbować o wiele więcej.

A jest co, gdyż w Hiszpanii możesz spróbować potraw, o których pewnie nigdy nawet nie słyszałaś. Tym razem nie byłam sama. Byłyśmy we dwie. Obydwie lubimy długo spać, późno się kłaść i nie planować dnia. Dzień zaczynał się więc o 10, a kończył o 2 nad ranem. Rano śniadanie i kawka. Zwiedzać zaczynałyśmy dopiero koło południa. A w przerwach próbowałyśmy bardzo dziwnych rzeczy.

Moje nowe odkrycie: Mercado de San Mugel. Wspaniałe miejsce przypominające nieco nasze targi Slow Food. Wiele stoisk w jednym miejscu, wspólne stoliki i świetny klimat. 

CO DZIWNEGO JADŁYŚMY TYM RAZEM

JEŻOWCE

Jak to Aga (moja towarzyszka podróży) stwierdziła, smakują jak muł rzeczny. Je się je na surowo i faktycznie smaczne nie są, ale i tak nie mogłyśmy się oprzeć, żeby ich nie spróbować. Polecam zrobić to raz i nigdy więcej nie powtarzać.

MAŁŻE NOŻEŃCE 

Jeszcze w klimacie owoców morza. Małże może nie są niczym dziwnym, ale te są u nas bardzo mało popularne, więc jest to coś ciekawego. W smaku jak to owoce morza. Mają ciekawy, podłużny kształt.

SER KOZI Z MARMOLADĄ Z MARCHEWKI

To już coś bardziej dla mnie. Pomysł wydaje się dziwny, ale połączenie pyszne. Marmolada z marchewki jest doskonała, a połączenie z kozim serem wypadło świetnie. Pyszny deser.

PAN DE YUKA Z SEREM I CIELĘCINĄ

Pan de Yuka czyli dosłownie chleb z juki (u nas lepiej znana jako maniok). To prawdopodobnie danie bardziej z Ameryki Południowej niż Hiszpanii. Yuka to warzywo, które po ugotowaniu smakuje jak ziemniak, tyle że w mnóstwem włókien. Robi się z niego m.in, mąkę, a z niej smażone kulki z nadzieniem. My jadłyśmy z żółtym serem i cielęciną, podawane na ciepło. Smaczne i sycące, dwie plus jedna empanada starczyły nam na obiad.

TRZCINA CUKROWA

W Madrycie polecam wybrać się do najbliższego warzywniaka. Można w nim dostać np. trzcinę cukrową, która wygląda jak długi, gruby kij do Jōdō (japońska sztuka walki z kijem). Obiera się ją, a następnie wyciska słodki sok (jeżeli masz porządny blender, którego w razie czego nie będzie Ci szkoda, gdyż może się połamać) lub gryzie i wysysa sok, a następnie wyrzuca zdrewniałe resztki. Ciężko ją obrać, ciężko pokroić, ale warto spróbować.


YUKA (MANIOK)

Warzywo uprawiane w Ameryce Południowej, Afryce i krajach Pacyfiku. Wygląda jak wielka czarna marchewka lub rzodkiew japońska, tyle że jest ciemnobrązowa i jakby pokryta woskiem z zewnątrz, biała/kremowa w środku. Gotuje się ją i smaży, jak pisałam wyżej smakuje jak ziemniaki. 


CHIRIMOYA

Owoc, którego byłam bardzo ciekawa. Wygląda jak zielone smocze jajo. W środku biały z dużymi czarnymi pestkami. W smaku przypomina mango połączone z mlekiem. Czyli w smaku jak mango lassi.

HORCHATA

Napój, którego też bardzo chciałam spróbować. Jest to orzeźwiający, słodki napój serwowany na zimno. Przyrządzany z tzw. migdałów ziemnych, które z migdałami nie mają nic wspólnego. Troszkę się rozczarowałam, gdyż jak dla mnie smakował niemalże jak sama woda z cukrem.

CO SZCZEGÓLNIE WARTO ZJEŚĆ

Cudowne pasteles de Belém. To właściwie ciasteczka (tarty) portugalskie, ale szeroko rozpowszechnione w Madrycie. Są to przepyszne babeczki z ciasta francuskiego z kremem przypominającym budyń, zapiekane i podawane na ciepło. Mniam. Poza tym polecam lokalne wermuty i Sangríę. No i oczywiście churros i porras z gorącą czekoladą.

Będą w Hiszpanii koniecznie trzeba spróbować tortilli de patatas czyli omletu z ziemniakami oraz paelli z owocami morza. To klasyczne smaki Hiszpanii. Warto spróbować też ryb i owoców morza. Tym razem oprócz jeżowców i małż próbowałam jeszcze surowych ostryg. Nie lubię owoców morza, ale muszę przyznać, że w krajach śródziemnomorskich smakują zupełnie inaczej niż u nas. Można nawet zaryzykować stwierdzenie, że są smaczne. Koniecznie trzeba spróbować lokalnych szynek i serów. Są pyszne. Z deserów polecam flan de huevos. Warto też spróbować potraw z krajów powiązanych z Hiszpanią, jak empanadas (smażone lub pieczone pierożki z mięsem popularne w krajach Ameryki Południowej) oraz z Turcji i krajów arabskich jak przepyszna baklava.

Mogliście odnieść wrażenie, że cały czas w Madrycie spędziłam na jedzeniu. Otóż nie. Dla zainteresowanych sztuką współczesną polecam Museo Nacional Centro de Arte Reina Sofía, ale lojalnie ostrzegam, że znaczna większość dzieł jest związana z wojną, co daje dość przygnębiający efekt. Poza tym Madryt miałam już "pozwiedzany", więc wróciłam tylko w miejsca, które warto było zobaczyć drugi raz: Parque de Retiro, Palacio Real i świątynia Debot.

I jak podoba się Wam moja lista dziwnych rzeczy, które można zjeść w Hiszpanii? Możecie coś jeszcze polecić?

Jeżeli podobał Ci się ten artykuł, napisz komentarz lub polub na Facebooku. Komentarz możesz dodać anonimowo. Kliknij okienko komunikatu a następnie wpisz swoje imię lub pseudonim („Name”) pod „albo zarejestruj w Disqus” podając swój email lub wpisując lubie@wczerni.pl oraz klikając „Wolę pisać jako gość”. Komentarze dodane przez gości wymagają akceptacji. Wszystkie komentarze zawierające linki wymagają akceptacji.

Zobacz

0 komentarze

ZESPÓŁ WCZERNI

O MNIE
W wieku piętnastu lat zaczęłam pracować jako modelka. Od dziewięciu lat jestem związana z branżą finansową i rynkiem kapitałowym. W chwilach wolnych od pisania raportów giełdowych dzielę się z Wami moją wiedzą w zakresie kreowania wizerunku.
Zdjęcia: Grzegorz Nowicki
NOTA PRAWNA
Wszelkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie, publikowanie i rozpowszechnianie treści oraz rysunków bez zgody autora stanowi naruszanie praw autorskich. Kopiowanie, publikowanie i rozpowszechnianie zdjęć bez zgody autora stanowi naruszenie praw autorskich oraz naruszenie prawa do wizerunku osoby na nich przedstawionej.

TU PISZĘ MNIEJ POWAŻNIE


INSPIRACJE